Niemal od początku jak mam samochód ciągle ubywało mi płynu chłodniczego. A to 0,2 L a to 0,3 L. Raz na 3-6 miesięcy nie sprawiało u mnie żadnych podejrzeń. Ale jak już się zaczęło częściej to zacząłem się zastanawiać co to może być i kolejno w miarę możliwości sprawdzałem.
Sprawdziłem czy to nie wina uszczelki głowicy i czy może auto nie pali mi na biało. Sprawdzałem korek od zbiorniczka wyrównawczego, szukając na nim "maślanego nalotu". NIC
Sprawdzałem parokrotnie na rozgrzanym silniku na postoju, czy jakiś wężyk mi nie puszcza. NIC
Sprawdzałem pod deską czy z nagrzewnicy gdzieś się nie leje, bo wtedy podobno mokra wykładzina. Klima działała wspaniale. NIC
Dół reduktora ciemny, bo mokry, a u dołu widać plamę po wycieku. |
Ewidentnie cały spód reduktora mokry. |
No i na potwierdzenie tezy. Cała strona osłony pod reduktorem zaplamiona. |
No i można zawsze sprawdzić przykładając palec do końcówki węża, a jak nie macie pewności, to wystarczy nawet kawałek chusteczki jednorazowej i wszystko widać jak na dłoni. Ja taki test zrobiłem. Oczywiście najlepiej sprawdzać na rozgrzanym silniku. Tylko trzeba uważać, bo wszystko parzy...
Zastanawia mnie jedno: dlaczego ciekło? I albo wąż jest do dupy albo gaziarze za słabo zacisnęli obejmę. Końcówki ściąłem i założyłem wszystko porządnie na nowym parowniku. Jak będzie zimą ciekło, to wymienię całe te węże na coś lepszego. Jeśli wąż będzie trzymał zimą, to zmienię zdanie o gaziarzu.
I jeszcze jedno. Zmyliło mnie to, że zaraz po zakupie auto poszło do zagazowania, więc nie miałem porównania z jazdą na benzynie, a przecież od początku tego płynu ubywało.
Nowy parownik. Widok od przodu, po stronie akumulatora. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz